Kwartalnik Górowski – blog historyczny

2 marca 2019
Kategorie: Bez kategorii

Strażnicy ładu publicznego

Opublikowano: 02.03.2019, 22:51

5 maja 1945 r. przybyła z Trzebnicy do Góry ekipa, która miała za zadanie zorganizowanie w powiecie górowskim polskiej administracji. Była kierowana przez Augusta Herbsta, późniejszego pierwszego starostę. Liczyła ona ok. 20 osób, w tym 8 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Początki działalności Milicji Obywatelskiej w powiecie górowskim opisał jeden z tych funkcjonariuszy – Stanisław Włodarski w swych wspomnieniach „Na posterunku MO” opublikowanych w 1962 r.:

 „Komendę Powiatową Milicji Obywatelskiej zainstalowaliśmy w budynku przy ul. Kościuszki, gdzie obecnie znajduje się internat 11-letniej szkoły ogólnokształcącej. W dwu pokojach na parterze urządziliśmy wartownię, a na górze sypialnię. Określenie wartownia może pasuje do pokoi parteru – lecz sypialnię stanowiło parę wiązek słomy i koce. Nasza działalność w pierwszych dniach polegała na pełnieniu służby wartowniczej. Właściwie to nie było miasta przed kim pilnować – bowiem w całej Górze żyło wówczas nie więcej niż sto osób; nie licząc, naturalnie, niewielkiego garnizonu żołnierzy radzieckich, którzy uruchomili dla potrzeb wojska młyn i browar. Niemniej chodziliśmy po martwych ulicach Góry. Patrole były dwuosobowe, jeżeli dwa takie posterunki akurat spacerowały po mieście, to w nocy nawzajem słyszały swoje kroki… […]

 W końcu czerwca 1945 zaczęliśmy więc werbować do MO nowych funkcjonariuszy; ludzie na ogół chętnie wstępowali do naszych szeregów i na brak ochotników nie mogliśmy wówczas narzekać. Wkrótce zorganizowano nowe posterunki MO w Luboszycach, Naratowie, Czerninie, Zaborowicach i w Wąsoszy. […] Okazało się, że tam gdzie istniał posterunek MO ludzie chętniej osiedlali się. Wkrótce, w miejscowościach, w których posiadaliśmy nasze posterunki nie było żadnej wolnej gospodarki.” [1]

Jednak temu wyidealizowanemu obrazowi przeczą sprawozdania starosty. Już w sprawozdaniu z września 1945 r. raportował: „Jednostki organizacyjne Milicji Obywatelskiej pracują normalnie, są duże braki w wyszkoleniu i wyrobieniu zawodowym. Wśród milicji znajduje się wiele jednostek stojących na bardzo niskim poziomie intelektualnym i moralnym. Niefachowość, niski stopień inteligencji i moralności, zaniedbanie zewnętrzne i niedostateczna prezencja są czynnikami tymi, które wpływają na hamowanie zaufania społeczeństwa do organów wykonawczych w zakresie bezpieczeństwa publicznego. W znacznie lepszej sytuacji znajdują się funkcjonariusze organu Bezpieczeństwa Publicznego.” [2]

28 listopada 2013 Kościuszki (2)

Siedziba Urzędu Bezpieczeństwa w latach 1947-1956 (ul. Kościuszki)

Taki obraz był przedstawiany niemal w każdym miesięcznym sprawozdaniu starosty, żeby go dopełnić zacytuję jeszcze dwa bardzo charakterystyczne opisy poczynań funkcjonariuszy MO.

„Stan bezpieczeństwa publicznego w stosunku do ubiegłego okresu sprawozdawczego uległ pogorszeniu. Wpłynęło na to bagatelizowanie spraw związanych z porządkiem, spokojem i bezpieczeństwem publicznym przez milicję obywatelską i niektórych urzędników bezpieczeństwa publicznego, pracujących w terenie. Milicja, jak np. w Czerninie, Zyczu [Sicinach] i in. miejscowościach nie tępi przestępców. Nie spieszy z pomocą wójtom gminnym i sołtysom gromadzkim, nawet na specjalne wezwanie czy też prośby i biernie patrzy na wszelkie przejawy życia społecznego. Występki, wykroczenia i inne przestępstwa przybierają na sile z każdym tygodniem, a organa bezpieczeństwa nie starają się o pozorowanie pracy. Pijaństwo, zadłużanie się u różnych osób, głównie u restauratorów, kłusownictwo i tępienie rybostanu sposobami karalnymi, izolacja od ludności oraz niekiedy nieżyczliwy stosunek do interesantów i t.p. są przymiotami niektórych milicjantów. Bezczynność władzy szerzy się coraz więcej i moje upomnienia i pouczenia nie odnoszą żadnych skutków dodatnich, a tym bardziej, że w powiecie następują ciągłe zmiany komendantów M.O. Niebezpieczne są wypadki, jak np. ma to miejsce w Czerninie, że tamt. [ejszy] posterunek milicji obywatelskiej zatrudnił u siebie Niemców, którzy dotychczas nie zostali zarejestrowani i nie wiadomo skąd tu przybyli i w jakim celu.

 M.O w obwodzie przepojona jest mniemaniem o swej nadrzędności i swoich obowiązków nie pojmuje i nie wypełnia tak, jak nakazuje instrukcja i prawo obowiązujące.” (sprawozdanie z 1 kwietnia 1946 r.) [3]

 „Ostatnio zaobserwowano, że milicja nieufnie odnosi się do władz i urzędów w obwodzie, np. wydałem zarządzenie odebrania konia jednemu gospodarzowi w gromadzie Kęcin [Kajęcin]. Wysłany milicjant pozwolił sobie nie wykonać mego polecenia, bo uważał, że ten koń tam jest potrzebny.” (sprawozdanie z 30 kwietnia 1946 r.) [4]

W t. 1 „Kroniki m. Góry Śląskiej i ziemi górowskiej”, obecnie przechowywanej w Bibliotece Miejskiej w Górze, pojawił się jeszcze nowy wątek: „Zdarzały się też wypadki, że niektórzy milicjanci samowolnie uczęszczali na różne konferencje i zebrania, zwoływane przez sołtysów albo wójtów gminnych, celem wykonania prawnego obowiązku służbowego. Zabierali tam głos w sprawach dla nich obojętnych i w stosunku do osób odmiennego zdania, w dyskutowanej materii stosowali groźby bezprawne. Niektórzy komendanci posterunków milicji niepotrzebnie wtrącali się do gospodarki gminnej lub gromadzkiej, co również nie było korzystne dla pracy samorządowej.”

August Herbst w swym „poufnym” sprawozdaniu z 3 sierpnia 1946 r. scharakteryzował funkcjonowanie Milicji Obywatelskiej na terenie powiatu:

„Jak dało się zaobserwować, to korpus milicji tutejszej możnaby podzielić na dwie grupy, do jednej grupy wchodzą ci milicjanci, którzy chętnie podporządkowują się wszelkim zarządzeniom władz, pracują chętnie i pragną poświęcić się tej służbie zawodowo, i druga, do której wchodzą ludzie o niskim poziomie intelektualnym, moralnym i zawodowym, niechętnie pracują i zdradzają chęci osiągnięcia bezprawnych korzyści materialnych dla siebie i osób najbliższych w czasie lub też w związku ze służbą i uważają pracę dotychczasową jako przejściowe zajęcie.

Dotychczas nie można było prowadzić planowej pracy milicyjnej i podciągnąć milicjantów wzwyż pod każdym względem, bo komendanci powiatowi są zbyt często zmieniani. Zdarzały się wypadki, że komendanci ci nie byli dłużej jak tydzień czasu w powiecie. Taki stan nie sprzyja ani służbie milicyjnej, ani też nie wpływa dodatnio na milicjantów. Należałoby już raz skończyć z tymi zmianami i zaprowadzić właściwą pracę milicyjną.” (sprawozdanie z 3 sierpnia 1946 r.) [5]

Parę nazwisk komendantów powiatowych MO udało się ustalić: Bronisław Włoch (17 sierpnia 1946 r.)[6], Piotr Konieczny (kwiecień 1947)[7], (wrzesień 1947)[8], (październik 1947 r.)[9], Mikołajczyk Stefan (26 lipca 1948 r.)[10], Karol Tabakiernik (18 grudnia 1948 r.)[11] W nawiasach daty dokumentów, w których pojawiły się te nazwiska.

O tym, z jakimi wypadkami mogli mieć do czynienia górowscy milicjanci, niech świadczy opisane poniżej zdarzenie.

„Stan bezpieczeństwa na terenie powiatu w dalszym ciągu jest zły. Zaszło kilka wypadków zatrzymania osób przez nieznanych osobników, pierwszy wypadek pociągnął za sobą śmierć Wicedyrektora Cukrowni w Górze, której sprawcą byli nieznani dwaj osobnicy. Najprawdopodobniej byli to dwaj żołnierze Armii Czerwonej, gdyż byli w płaszczach sowieckich. Wypadek miał charakter morderstwa rabunkowego. Nie można brać wiadomości jako pewnik, gdyż mogli to być osobnicy innej narodowości przebrani za sowietów. Wypadek taki miał miejsce przy napadzie na dróżnika z Urzędu Drogowego, sprawców nie ujęto. Oprócz tego były jeszcze dwa wypadki zatrzymania obywateli na drodze, które miały charakter rabunkowy”. [12].

Po II wojnie światowej cukrownia najpierw znajdowała się pod nadzorem wojsk sowieckich. Składowano tu różnego rodzaju mienie poniemieckie takie jak maszyny, motocykle, silniki, pościele, maszyny do pisania, itp. Przed przekazaniem zakładu Polakom zgromadzone dobra wywieziono, choć bez zawartości magazynu cukru, który Sowieci dopiero później opróżnili. 8 sierpnia 1945 r. oficjalnie przekazano go władzom polskim, które reprezentował inż. Jerzy Otto. Przebywał w Górze do 30 września 1945 r. Od 1 października 1945 r. stanowisko dyrektora cukrowni objął inż. Stanisław Waligórski. Kierował nią do 31 marca 1948 r. Jego zastępcą został 1 lutego 1946 r. Henryk Szczekocki, członek PPR. Pełnił swoją funkcję do 19 października 1946 r. [13] W tym dniu go zamordowano na drodze z Rydzyny do Czerniny podczas napadu rabunkowego. [14]

O poczynaniach armii sowieckiej na terenie powiatu górowskiego pisałem już wcześniej, więc tego wątku tutaj nie będę rozwijać. [15]

Poza zwalczaniem przestępczości Milicja Obywatelska miała inne problemy.

„Zabezpieczenia urzędów milicyjnych z zewnątrz przed ewent. agresją czynników wrogich przez ustawianie kozłów albo też budowanie parkanów z drutem kolczastym na dużych, stosunkowo, przestrzeniach, zachowanie się wobec interesantów i przechodniów jako wobec domniemanych wrogów, jest tematem różnych komentarzy nieżyczliwych dla milicji. Powszechnie słyszy się o tym, że jeżeli milicja zabezpiecza się i odgradza od ludności w czasie względnego spokoju, porządku i bezpieczeństwa publicznego i to w tym czasie, kiedy stacjonują tu jeszcze oddziały wojska radzieckiego, to cóż się stanie w tym czasie, kiedy Sowieci opuszczą teren? Jeżeli dziś uzbrojony milicjant chroni się poza kolczastymi drutami w domy silnym [?], to czy można dziś i w przyszłości żądać pomocy? W jaki sposób i przed jakim wrogiem ma się obronić i bronić ludność cywilną? Są to tematy dnia.” (sprawozdanie z 30 kwietnia 1946 r.)[16]

Innym problem trapiącym Milicję Obywatelską było górowskie targowisko. Funkcjonariuszom nie podobało się, że w pobliżu komendy powiatowej znajdowało się targowisko. Nalegali na przeniesienie w inne miejsce, ale władze miejskie tego nie wykonały. Ówczesny komendant powiatowy Bronisław Włoch odgrażał się, że: „będzie zmuszony wszystkie zbierające się targi rozganiać lub wysyłać pod gmach Zarządu Miejskiego”, oraz przypominał o sprzątaniu placu targowego (pismo z 17 sierpnia 1946 r.)[17] Wówczas komenda funkcjonowała w późniejszym budynku internatu Liceum Ogólnokształcącego, a targowisko było w tym samym miejscu co obecnie.

Burmistrz Michał Zamojski odpowiedział natychmiast w piśmie z 17 sierpnia 1946 r., ale nie odniósł się do kwestii przeniesienia targowiska, jedynie poinformował, że targi będą się odbywać dwa razy w tygodniu, we wtorki i piątki do godz. 1300 przy ul. Kościuszki, i zadeklarował, że plac targowy będzie sprzątany po zakończeniu handlu. Prosił o to, żeby nie urządzano targów w inne dni. [18]

Ten poważny dla Milicji Obywatelskiej problem rozwiązał się sam. Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa zajmował budynek przy ul. Michała Roli-Żymierskiego 26 (obecnie ul. Podwale 26), ale w 1947 r. go opuścił, przenosząc się na ul. Kościuszki; obecnie to budynek mieszkalny nr 15. Byłą siedzibę PUBP w sierpniu 1947 r.[19] zajęła MO, a teraz użytkuje policja [20]

W połowie 1946 r. relacje starosty z MO i UB, w świetle jego sprawozdań, poprawiły się i ocena tych formacji zaczęła wypadać pozytywnie:

 „Moja współpraca z M.O. i ze Służbą Bezpieczeństwa Publicznego jest nacechowana życzliwością, poprawnym stosunkiem.” (prawdopodobnie czerwiec 1946 r.) [21]

 „Współpraca moja [starosty] z M.O. i U.B. jest dobra.” (lipiec 1946 r.) [22]

 „Milicja Obywatelska i Urząd Bezpieczeństwa przyczyniają się do istniejącego porządku na terenie miasta i powiatu. Współpraca z nimi jest możliwa, regulowana ciągle na posiedzeniach, na których jest obecny wicestarosta A. Góral.” (lipiec 1946 r.) [23]

 „W dniu 6 października b.r. [1946] obchodzono uroczyście »Dzień Milicjanta«. Po uroczystym nabożeństwie odbyła się defilada, w której wzięła udział M.O., O.R.M. oraz Straż Cukrowni wraz z orkiestrą. Po defiladzie odbyła się Akademia urozmaicona występami Szkoły Powszechnej oraz chóru miejscowego. Cała Akademia miała charakter dość miły, w której można było wyczuć przyjazną atmosferę między społeczeństwem a M.O.” (październik 1946 r.) [24]

Opinia kierownika Referatu Społeczno-Politycznego Henryka Szymańskiego na temat „bezpieczeństwa”, jak wówczas nazywano Urząd Bezpieczeństwa, była inna, chyba bliższa rzeczywistości:

„W okresie sprawozdawczym [wrzesień 1946 r.] na terenie miasta Góry zaszło kilka wypadków, które pociągnęły za sobą nieżyczliwe ustosunkowanie się obywateli do Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Pierwszy wypadek to pobicie przez członków P.P.R. nie wiadomo na jakiej podstawie jednego z obywateli miasta, który po przeleżeniu czterech tygodni nie może w dalszym ciągu pracować. Bezpieczeństwo tą sprawą w ogóle się nie zainteresowało. Druga sprawa to poturbowanie w restauracji członka Cechu Zbiorowego w Górze oraz pracownika Urzędu Skarbowego przez organ Bezpieczeństwa Publicznego. Bliższych danych nie można było ustalić. Prawdopodobnie działali oni pod wpływem alkoholu. Trzeci wypadek pociągnął za sobą śmierć członka Cechu Zbiorowego, zarazem członka P.P.S. w Górze, spowodowany przez funkcjonariusza U.B. Wypadek miał charakter napadu.

Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Górze Śląskiej organizował Józef Mitas, młodszy referent w WUBP w Krakowie, członek PPR, wcześniej w chrzanowskiej Armii Ludowej. Był członkiem grupy operacyjnej na Dolny Śląsk. Od 1 lipca 1945 r. pełnił obowiązki kierownika PUBP w Górze Śląskiej. Zajmował to stanowisko do połowy sierpnia 1946 r. Wiosną 1947 r. został zwolniony z UBP.[25]

Pomagał mu w organizacji UB Antoni Słabisz, również członek grupy operacyjnej na Dolny Śląsk. Od 1957 do początku 1970 r. był zastępcą komendanta powiatowego MO w Górze ds. bezpieczeństwa. [26]

Po J. Mitasie stanowisko kierowników lub szefów PUBP/ PUdsBP/Delegatury w Górze Śląskiej zajmowali Jan Przybylski (1946-1947), Stefan Turlej (1947), Stanisław Grzyb (1949-1952), Józef Wojciechowski (1952-1954) i Stanisław Lorek (1955-1956). [27]

Więcej o śmierci członka Cechu Zbiorowego napisano w piśmie lokalnej organizacji PPR-u z 7 listopada 1946 r.:

„Od czasu przybycia do Góry Śl. szefa U.B. [Jana Przybylskiego] uwidacznia się brak dyscypliny w jego urzędzie. Ogólnie biorąc U.B. jest postrachem spokojnej ludności przez incydenty przy każdej okazji. Nie było zabawy, aby funkcjonariusze wyżej wspomnianego urzędu nie zrobili awantury po pijanemu. Miejscami chodzą całymi gromadami, biją się między sobą (wyciągając broń) i terroryzując przechodniów.

Przykłady:

  • W restauracji na ul. Stalina [obecnie ul. Wrocławska] we wrześniu zostało pobitych przez ob. do krwi.
  • W dzień Święta spółdzielczości U.B. nawiązało po pijanemu awantury z dyżurnemi M.O., wymachiwali bronią koło głów dyżurujących grożąc, że wybiją wszystkich.
  • Kilka tygodni temu pracownik U.B. w prywatnym mieszkaniu szewca nazwiskiem Gołąbek rozbroił milicjanta, który był za prywatnem sprawą pod groźbą pistoletu i zastrzelił wyżej wymienionego szewca Gołąbka. Na mieście jest duże oburzenie, że sprawca zabójstwa nie pociągnięty do odpowiedzialności. Na komórce partyjnej M.O. były wysuwane wnioski przy obecności obu sekr. pow.
    o konieczności interwencji u wyższych instancji, dlatego że szef U.B. jest wobec wszystkich wyczynów, pijaństwa i awantur jego podwładnych bezradny i nie wyciąga żadnych konsekwencji.”

Dalej następuje opis lekceważącego stosunku wobec osób związanych z nową władzą i podsumowanie:

„Uogólniając szef U.B. Przybylski przez niedołężność czy złośliwość wprowadził dezorganizację do aparatu bezpieczeństwa, która odbija się szkodliwie w całym powiecie. Jawnie się nie przeciwstawia, tylko wszystko zbywa, unika oczu.” [28]

Franciszek Gołąbek urodził się 27 września 1919 r. w miejscowości Kodlewo (nie udało się zidentyfikować tej miejscowości); rodzice to Walenty i Stanisława z domu Mikołajczyk. Zamordowano go 28 września 1946 r. Pochowano 2 października 1946 r. na cmentarzu w Rawiczu. Żonaty z Anną z domu Jankowiak. W Górze mieszkał przy ul. Małej 1. Był szewcem („mistrz obuwniczy”) i członkiem górowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej.

Ówczesny kierownik PUBP Jan Przybylski urodził się w 1912 r. w rodzinie robotniczej. Ukończył szkołę powszechną. Z zawodu ślusarz. Od sierpnia 1944 r. pracował w UB[29]. Nic nie wiadomo, żeby wyciągnął jakiekolwiek konsekwencje wobec mordercy Franciszka Gołąbka.

Mirosław Żłobiński

Pierwodruk: „Kwartalnik Górowski” 2018 nr 62 s. XX-XXVI

Pierwsi funkcjonariusze zatrudnieni w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Górze Śląskiej[30]

Henryk Andrzejewski, Kazimierz Balaza, Jan Baraniak, Tadeusz Besztacha, Tomasz Brański, Halina Grabowska, Mieczysław Klimowicz, Mieczysław Kozioł, Zdzisław Kuczkowski, Julian Laskowski, Adam Mielczarek, Piotr Norys, Witold Oberg, Stanisław Oleżadajewski (vel Ojczadajewski), Józef Puk, Władysław Rogowicz, Stanisław Sendal, Jan Siemek, Jan Suchocki, Henryk Śmigielski, Jan Witosiński, Zdzisław Tym, Czesław Zebilowicz (vel Zebitowicz)

Spis członków koła PPR przy PUBP w Górze (z 2 marca 1946 r.)

Jan Hołys – I sekretarz, Stefan Kaczmarczyk – II sekretarz, Jan Baraniak – skarbnik, Bolesław Zezyk – członek zarządu, Mieczysław Kozioł – członek zarządu, Stanisław Bednarski, Władysław Cegliński, Emil Chechelski, Mieczysław Domanowski, Jan Fabiański, Czesław Górny, Franciszek Jamroz, Stefan Jasko, Piotr Jodzis, Tadeusz Kałużny, Ryszard Karpowicz, Czesław Laskowski, Edward Miszczak, Józef Mitas, Piotr Norys, Teodor Oberg, Witold Oberg, Michał Pawlik, Czesław Rejdych, Władysław Rejdych, Władysław Rogowicz, Aleksander Rutkowski, Władysław Sikora, Antoni Słabisz, Władysław Strycharski, Stanisław Szczypek, Janina Szewczyk, Jan Witosiński.

 

[1] S. Włodarski, Na posterunku MO [w:] Trudne dni, T.3., Wrocław 1962 s. 90. Tych posterunków było więcej: Psary, Wroniniec, Rudna Wielka, Chróścina oraz wcześniej wymienione: Czernina, Luboszyce i Wąsosz (stan 24 listopada 1946 r.)
(APW: SP Góra Śląska 319 s. 121 „Wykaz budynków przewidzianych do remontu lub odbudowy w latach 1947-1949 […]”
z 24 listopada 1946 r.; s. 115-123). Prawdopodobnie nie jest to pełna lista. Być może już wtedy funkcjonował posterunek MO w Sicinach. (P. Wróblewski, Dzieje wsi Siciny, Siciny 2015 s. 302).

[2] APW: SP Góra Śląska 56 s. 7.

[3] APW: SP Góra Śląska 56 s. 89.

[4] APW: SP Góra Śląska 56 s. 96.

[5] APW: SP Góra Śląska 56 s. 140.

[6] APW: ZM i MRN Góra Śląska 26 s. 4.

[7] APW: KW PPR Wrocław 590 s. 49.

[8] APW: PK PPS Góra Śląska 1 s. 17.

[9] APW: KP PPR Góra Śląska 9 s. 185.

[10] KP PPR Góra Śląska 2 s. 2.

[11] APW: KP PPR Góra Śląska 6 s.126-127.

[12] APW: SP Góra Śląska 54 s. 584 („Sprawozdanie sytuacyjne za miesiąc październik 1946 r.” podpisane przez kierownika Referatu Społeczno-Politycznego H. Szymańskiego; s. 583-584). W sprawozdaniu („poufnym”) starosty za październik
1946 r. nie ma o tym napadzie ani słowa (APW: SP Góra Śl. 56 s. 163-165).

[13] B. Kaczmarek, [Historia cukrowni], [Góra 1989] (maszynopis w posiadaniu Autora).

[14] By inni mogli żyć spokojnie. Z dziejów walk o utrwalenie władzy ludowej na Dolnym Śląsku, pod red. Mariana Orzechowskiego, Wrocław 1967 s. 197. Publikacja ta zawiera listę osób poległych „za władzę ludową”. Z terenu powiatu górowskiego wymieniono cztery osoby: Henryk Szczekocki oraz Antoni Wajsztok, Jan Wilk i Aleksander Zalewski. Osobliwe jest to, że dwie osoby – H. Szczekocki i Al. Zalewski – prawdopodobnie zginęły z rąk żołnierzy sowieckich.

[15] M. Żłobiński, Armia Czerwona w powiecie górowskim w latach 1945-1946, „Kwartalnik Górowski” 2013 nr 42 s. XVII-XXIX. Przedrukowano w wersji rozszerzonej w książce K. Kutny, M. Żłobiński, Powiat górowski w czasie II wojny światowej i w pierwszych latach powojennych, Góra/Wąsosz 2016 s. 79-94.

[16] APW: SP Góra Śląska 56 s. 103. Sprawozdanie z 30 kwietnia 1946 r., jest to brudnopis sprawozdania, przytoczone słowa nie pojawiły się w czystopisie.

[17] APW: ZM i MRN Góra Śląska 26 s. 3.

[18] APW: ZM i MRN Góra Śląska 26 s. 5.

[19] E. Maćkowska, W służbie społeczeństwa, Góra 2004 s. 14.

[20] APW: UWW VII 409 s. 244-243; pismo przewodnie z 8 stycznia 1948 r.; UWW VII 409 s. 241.

[21] APW: SP Góra Śląska 56 s. 140.

[22] APW: SP Góra Śląska 56 s. 131 (sprawozdanie starosty za lipiec 1946 r. s. 131-132).

[23] APW: SP Góra Śląska 54 s. 449 (inne sprawozdanie sytuacyjne za lipiec 1946 r. s. 448-449).

[24] APW: SP Góra Śląska 54 s. 584 (sprawozdanie sytuacyjne za październik 1946 r. s. 583-584).

[25] Urząd Bezpieczeństwa na Dolnym Śląsku 1945-1956, red. Robert Klementowski, Krzysztof Szwagrzyk, Wrocław 2012 s. 58; Twarze dolnośląskiej bezpieki, red. i oprac. Paweł Piotrowski, Krzysztof Szwagrzyk, Wojciech Trębacz, Wrocław 2010 s. 228.

[26] Twarze dolnośląskiej bezpieki, red. i oprac. Paweł Piotrowski, Krzysztof Szwagrzyk, Wojciech Trębacz, Wrocław 2010 s. 270.

[27] Aparat bezpieczeństwa w Polsce. Kadra kierownicza, t. 1, 1944-1956, Warszawa 2005 s. 482-483.

[28] APW: KP PPR Góra Śląska 9 s. 369.

[29] APW: KW PPR Wrocław 106 s. 33. W publikacji Twarze dolnośląskiej bezpieki nie ma jego biogramu.

[30] Urząd Bezpieczeństwa na Dolnym Śląsku 1945-1956, red. Robert Klementowski, Krzysztof Szwagrzyk, Wrocław 2012 s. 58.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.